" Some people think football is a matter of life and death. I don't like that attitude. I can assure them it is much more serious than that ". - Bill Shankly
   
  Żar Tropików Futsal Team
  Meczowe Relacje - Halówka 2008/2009
 



Żar Tropików - Opony Express  1:2

To nie był błąd - to był WIEL-BŁĄD, czyli 45 sekund od niespodzianki


22-11-2008 w trzeciej kolejce halówki zagraliśmy z liderem, czyli zespołem Opony Expres, który to zespół rozgromił naszych wcześniejszych pogromców, czyli Interam (7:3) oraz Wilki (15-2). Dlatego też o mobilizację ciężko nie było, a widmo trzeciej porażki z rzędu (choć to klasyczny hat-trick ) nie było zachęcające. Nie mieliśmy jeszcze tak fatalnej serii w historii naszych występów, odkąd powstał zespół, aczkolwiek zaiste pouczająca to lekcja   Zagraliśmy bez naszego rozgrywającego Listonosza niestety, ale jak się później okazało, nie ma ludzi niezastąpionych i daliśmy radę wspólnymi siłami zapełnić tę lukę. Przypuszczenia co do przeciwnika jak najbardziej się potwierdziły, zespół bardzo wybiegany z dobrą kondycją, próbujący ciągle grać pierwszą piłką, świetnie panowali nad nią i nie przeszkadzała im w grze. My tym razem nie biegaliśmy bez sensu z przodu tracąc niepotrzebnie siły, tylko cały mecz z żelazną konsekwencją broniliśmy na swojej połowie i wyprowadzaliśmy kontry. W końcu zagraliśmy w obronie tak jak potrafimy, konsekwentnie, z poświęceniem, bez odstawiania nogi i ze świetną asekuracją. Tak właśnie grając w obronie przed dwoma laty awansowaliśmy do II ligi. Inna sprawa, że nasz sobotni rywal chyba spodziewał się spacerku, czemu jednak ciężko się dziwić, patrząc na nasze wyniki w tym sezonie. Na ich nieszczęście zagraliśmy akurat tak jak potrafimy i tak jak to powinniśmy robić teraz co mecz, żelazna obrona Tak więc do połowy boiska inicjatywę zostawialiśmy rywalowi, który rzeczywiście dużo biegał i często wymieniał piłki i jak to się mówi, posiadał optyczną przewagę. Jednak ta przewaga kompletnie nie przekładała się na czyste sytuacje strzeleckie. Jeżeli dochodziło do spięć pod naszą bramką, to głównie po zamieszaniu, czy też strzałach z dystansu, które Jaco pewnie parował do boku lub łapał i uruchamiał kontry. Po jednej z kontr, Jarek Polak był dobrej sytuacji, jednak jego strzał trafił tylko w boczną siatkę. W odpowiedzi rywale przeprowadzili szybką kontrę, gdzie z rogu boiska poszło dośrodkowanie, a tam Yareckiego ubiegł wbiegający zawodnik, którego strzał z główki minął bramkę o metr. Groźnie to wyglądało Jednak po chwili, nasz zespół wyprowadził bardzo ładną kontrę, po przechwycie piłka trafiła na lewe skrzydło do Jarka, ten minął rywala i wstrzelił piłkę na środek pola karnego, gdzie fatalnie skiksował Ahmed   Bramkarz leżał już na deskach, a zaskoczony Ahmed źle trafił w piłkę, a ta poleciała tuż koło słupka bramki przeciwnika... Fatalny kiks... Więc do przerwy grę prowadził zespół rywala, który był jednak poddenerwowany swą nieskutecznością i faktem, że gra im się nie kleiła, ale to zasługa żelaznej obrony W drugiej połowie mieliśmy grać tak samo, ale chcięliśmy też odważniej zaatakować, gdyż naprawdę dobrze nam się grało i pojawiła się szansa na coś więcej. Aczkolwiek rywal dalej grał piłką i robił młyn biegając po przekątnych, ale graliśmy czujnie, dość powiedzieć, że w drugiej połowie zmusiliśmy podwajaniem i asekuracją rywala do sporej ilości błędów, kiedy to podawali sobie naciskani za plecy, czy też na auty, takich strat wymusiliśmy sporo. A tu nagle zadaliśmy cios Jarek Polak zagrał klepkę z Mirkiem, ten na środku boiska balansem ciała zwiódł obrońcę, zrobił ze dwa-trzy kroki na prawo i jak nie huknął   Do bramki była naprawdę spora odległość, a bramkarz został złapany chyba na lekkim wykroku, poza tym, raczej nie miał prawa się spodziewać strzału z tej odległości zawodnika z uczepionym obrońcą na barku A strzał kąśliwy, tuż nad ziemią wylądował w długim rogu bramki rywala. Oczywiście rywal się na nas rzucił momentalnie i było ciężko momentami, sporo zamieszania pod naszą bramką, dość powiedzieć, że mięli kontrę przed naszym polem karnym 3-1 na szczęście zepsuli to niesamowicie Strzały blokowane były przez obrońców, ale udało się to w miarę uspokoić i wrócić do naszej obrony, sami rywale pokrzykiwali na siebie, że nie ma komu zagrać, co pokazuje, że dobrze kryliśmy, blisko i na pełnej k****e   My także wyprowadziliśmy kilka kontr, jednak nawet jak biegliśmy 3-2 czy 2-1, zawsze ostatnie podanie szło w nogi ostatniego obrońcy, irytujące to było, gdyż można było ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść, mimo przewagi rywala. Na 9 minut przed końcem miała miejsce akcja, która mogła być decydująca dla wyniku spotkania. Wymusiliśmy stratę na rywalu, piłkę na walkę dostał Mirek, który przepchnął obrońcę i wyszedł sam na sam z bramkarzem, Mirek położył go zwodem na ziemi, jednak strzał z ostrego kątą trafił... w słupek   Po tym rywale przy naszej obronie się by już nie podnieśli, a tak po chwili poszła kontra rywala, długa piłka na zawodnika wbiegającego w pole karne i bardzo kontrowersyjna sytuacja, nasz zawodnik bowiem trafił czubkiem butaw piłkę wybijając ją z pod nóg rywalowi, powodując jego upadek, a sędzia chyba zakwalifikował tę sytuację jako wślizg, czego w halówce nie wolno robić i podyktował krótki rzut karny, który został zamieniony na bramkę po pewnym, silnym strzale pod poprzeczkę. Sytuacja co najmniej kontrowersyjna, tym bardziej, że cały mecz był twardy i dość często ktoś leżał na parkiecie, aczkolwiek mecz był bardzo fair. No ale trudno... Po chwili, Mirek znowu dostał piłkę, poprzepychał się z obrońcą i nagle potężnie strzelił z czuba, bardzo zaskakująco, ale pięknie ten strzał wybronił bramkarz, parując strzał na rzut rożny lewą ręką. No i gdy się wydawało, że mecz zakończy się remisem, zegar wskazywał 50 sekund do końca meczu, Kaiser wykonywał wykop z autu pod naszą bramką. Nie wiemy czemu, ale ustalaliśmy, że nie bawimy się w zabawę pod własnym polem karnym, tylko rzucamy balonika na połowę rywala i tam walczymy o piłę i zyskujemy czas... Tak też myślał Mirek, który odwrócił się w ogóle od Kaisera i miał dreptać w kierunku środka boiska, a tu nagle Kaiser zagrywa lekko po ziemi, w poprzek boiska, czego oczywiście Mirek nie widział, a tu nagle wpadł rywal w pole karne i strzałem z  4 metrów pod poprzeczkę nie dał Jacowi szans, a nas pozbawił cennego punktu   Szkoda, bo naprawdę cały zespół żyły sobie wyprół, i włożył całe serce i siły w ten mecz, dlatego ta porażka, poniesiona w ten sposób boli, aczkolwiek przegraliśmy naprawdę po zaciętym i bardzo dobrym meczu z obu stron, a rywal potwierdził, że nie przez przypadek jest liderem. Cóż, wygrywamy razem i przegrywamy razem   Będzie dobrze, jeśli będziemy grać tak jak wczoraj Rywale nagrywali mecz kamerą, więc może uda się zdobyć materiał filmowy z tego spotkania, zapytam ich o to


Nasz ostatni rywal: Opony Express






Żar Tropików  -  Interam  1:4

Festiwal nieskuteczności

11-08-2008 zagraliśmy w pierwszej kolejce III ligi halowej z zespołem Interam. To już trzeci nasz mecz z tym zespołem i możemy powiedzieć, że coś nam ostatnio ten zespół nie leży. Dwa pierwsze mecze rozegrane w lidze amatorskiej na sztucznej nawierzchni zakończyły się odpowiednio naszym zwycięstwem 1:0, po czym w naszym drugim spotkaniu nastąpił srogi rewanż w postaci porażki 0:3, gdzie zespół z Interamu był zespołem lepszym. Dzisiejszy wynik sugeruje co prawda jednostronny mecz, co absolutnie mija się z prawdą   To rywale byli dzisiaj do bólu skuteczni i wykorzystali właściwie każdy nasz błąd, my natomiast strzelaliśmy, jak to się mówi na Piotra Włodarczyka, czyli "na siłę i prosto w bramkarza"   Ale o tym dalej... Przystępując do meczu z Interamem wiedzieliśmy, że nasz skład będzie się znacznie różnił od tego z ligi na trawie. Jeden z najlepszych bramkarzy rozgrywek WLPNS na Kuźnikach nie może grać z nami na hali przez pracę, bodobnie jego brat Bobo, jeden z filarów defensywy, nie wiadomo, co będzie z Bolo, kolejną ścianą w naszy bloku obronnym, póki co nie gra. Na cały sezon odpadł nam nasz szpilmacher Miara przez kłopoty z pachwiną   A żeby było zabawniej, przed meczem z Interamem dowiedzieliśmy się, że nie dojedzie nasz kolejny rozgrywający Listonosz. Tak więc przed ciężkim inauguracyjnym meczem, nasza pomoc została zredukowana o 66%. Więc za kreowanie gry musiał się zabrać Jarek Polak z Ahmedem i Kaiserm. Mimo tych osłabień nie zagraliśmy tak, jakby to sugerował wynik, poza żenującymi błędami w obronie i nieskutecznością pod bramką Pierwsza stracona bramka to brak zdecydowania Yareckiego i Wąskiego o to, kto ma ruszyć do piłki, zawodnik rywala tego dylematu nie miał, więc przejął piłkę i po chwili było 0-1. Przed szansą na wyrównanie stanął Marek, który miał bardzo dobrą sytuację i pewnie zmieścił by piłkę w bramce, gdyby nie przeszkodził mu... nasz zawodnik I w ten sposób piłka śmignęła tuż nad okienkiem, bramkarz byłby bez szans. Po chwili przedarł się Ahmed i mają podbitą piłkę, mógł soczyście i silnie uderzyć na bramkę, jednak chciał podać do lepiej ustawionego Jarka, jednak obrońcy udało sie przeciąć podanie :/  Druga bramka, to też głupi błąd, poszła bardzo ewidentna klepka rywala, Jarek nie wrócił za swoim zawodnikiem, a ten założył siatkę naszemu nowemu bramkarzowi Jacowi, który w tej sytuacji nie maił za wiele do powiedzenia. Trzecia bramka to znów niezdecydowanie obrońców, a rywal sobie hasał między dwoma naszymi zawodnikami, aż w końcu strzelił na bramkę, i dziwna to bramka zaiste była, leciała dziwnym torem, odbiła się od słupka i powinna wyjść w pole, ale wpadła do bramki obok zdezorientowanego Jaca Pierwsza połowa to 0-3 i tu jeszcze przewagę miał Interam. Jednak druga połowka to już inna historia, nie było już czego bronić, więc postawiliśmy na pressing i póki mieliśmy siły, to wyglądało to dobrze. Już półtorej minuty po rozpoczęciu drugiej części gry, Marek "lekarz" Śrama pięknym strzałem z dystansu po długim rogu nie dał szans bramkarzowi. Więc podeszliśmy jeszcze wyżej (bo mieliśmy jeszcze siły:) ) i przynosiło to efekt przez jakieś 10 minut, naciskani obrońcy często bardzo niedokładnie podawali do siebie, czego wynikiem było dużo strat pod własną bramką, w tym właśnie okresie, jakieś 3 minuty po zdobyciu bramki kontaktowej, Jarek Polak z dystansu trafił w słupek, szkoda, że wtedy to nie wpadło, było by 3:2 i zupełnie inny mecz. Niestety, po chwili Ahmed nie upilnował wbiegającego Toma Angreckiego, a ten na 3 raty pokonał bezradnego za trzecim razem Jaca. Straciliśmy dużo sił przez pressing i już nie daliśmy rady tak grać, choć przynosiło to efekty, bo sytuacji kilka mieliśmy. Ahmed z kąta sam na sam próbował podciąć piłkę nad bramkarzem, ale ten świetnie w ostatniej chwili zareagował, strzał z dystansu Ahmeda, też wybiłz okienka na rzut rożny, Marek znowu potężnie strzelił obok słupka, Kaiser właściwie nie miał czystej pozycji do strzału właściwie cały mecz, był dobrze kryty, strzał Jarka też wybronił bramkarz. W drugiej połowie nasza gra wyglądała dużo lepiej i mieliśmy naprawdę sporo sytuacji   Jak dla mnie, mecz był na remis, podobna ilość czystych sytuacji, aczkolwiek to Interam był dzisiaj skuteczny i gratulacje za zwycięstwo   A u nas wychodzi, że nie gramy na hali sparingów jak to robiliśmy przez trzy ostatnie lata i widać, że z kondycją będzie raczej ciężko


A oto kilka fotek z tego meczu, dzięki uprzejmości zespołu Interam


To parowóz!! Nie!! To czołg!! Nie!! To Ahmed naciera!!



Numer 17, czyli nasz mały skarb, ale wielki duchem i sercem - Kaiser!




W tle, pod dziwnym kątem nasz "doktór" Marek

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 24 odwiedzający (33 wejścia) tutaj!  
 
Dziękujemy za odwiedziny i zapraszamy ponownie :) Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja