" Some people think football is a matter of life and death. I don't like that attitude. I can assure them it is much more serious than that ". - Bill Shankly
   
  Żar Tropików Futsal Team
  Wiosna 2009 / Żar Tropików - Interam 1:0
 


Żar Tropików - Interam 1:0

Najważniejsze pierwsze pierdolnięcie

2009-03-30 - Ostatniego dnia marca, organizatorzy WLPS postanowili zainaugurować II edycję rozgrywek. Los chciał (może nie tyle los, co Pan Marcin W. ), że już w pierwszej kolejce trafiliśmy na wicemistrza I edycji rozgrywek, czyli zespół Tomka Angreckiego - Interam. By unaocznić wszystkim naszym sympatykom oraz fanom licznie odwiedzającym naszą stronę skalę trudności związaną z tym rywalem, przypomnę, iż w całych poprzednich rozgrywkach zespół interamu stracił... 3 gole(sic!), słownie: t r z y w 11 spotkaniach, więc jak łatwo można policzyć (kalkulatorem ), Interam tracił bramkę średnio co 146,6 minut, co dobrze działa na wyobraźnię biorąc po uwagę fakt, iż mecz trwa tylko minut 40   Pokazuje to też jaki ciężar na swe barki musieli nałożyć nasi strzelcy wyborowi, by podołać zadaniu   Na dodatek nasz zespół przed inauguracją ligi zagrał tylko raz na trawie, więc ciężko tutaj mówić o jakimś konkretnym przygotowaniu do sezonu. Na dodatek rywal nam ostatnio wyraźnie nie leżał, mówiąc delikatnie   W lidze halowej ulegliśmy 1:4 (opis spotkanie w zakładce liga halowa), a w I edycji WLPS dostaliśmy baty w stosunku 0:3. Wygraliśmy do tej pory raz, skromnie 1:0 w pierwszym w historii starciu naszych zespołów (opis meczu w Meczowych relacjach).
Ale grać było trzeba, mobilizacja była jak trzeba, poza Yareckim, wszyscy się stawili na meczu.
I jak się okazało, strach ma wielkie oczy Wyszliśmy na boisko mocno naładowani, na tak zwanej pełnej qrwie, nie chcąc dać się stłamsić rywalowi jak miało to miejsce w poprzednim sezonie. Już nasza druga akcja w meczu mogła i powinna przynieść gola, otóż ze środka boiska genialnym prostopadłym podaniem popisał się Maciej Rutkowski, szerszej publiczności znany jako Listonosz, ale jeszcze bardziej genialnie piłkę przyjął ze zwodem Grzegorz Maziak, który zrobiwszy balans ciałem do środka, przyjął piłkę jednocześnie ją sobie wypuszczając na lewą stronę, czym kompletnie zwiódł obrońcę wychodząc na sam na sam z golkiperem przeciwnika. Jednak kąt był ciut za ostry, a bramkarz jeszcze bardziej go zamknął i Grzesiu trafił tylko w nogi. Jęk ni to zawodu ni to podziwu rozległ się z okolicznych balkonów   Ale to nie był jeszcze ten moment. W tak zwanym międzyczasie, nawet ku naszemu zdziwieniu piłka nam ładnie chodziła, nie traciliśmy ich w głupi sposób i był ciągły ruch bez piłki, co bardzo ułatwiało grę. Dodatkowo graliśmy bardzo twardo, czasem ostro, z czym zawodnicy Interamu kompletnie nie potrafili sobie poradzić, po prostu w tym meczu nie było dla nas straconych piłek, jeśli już nastąpiła strata, to przeciwnik nie miał spokoju, szczuliśmy każdego, kto otrzymał piłkę, często gęsto rywal leżał na murawie, wyrażając głośno swą dezaprobatę, jednak na dobrą sprawę były 
2-3 starcia po których mogli mieć uzasadnione pretensje za zbyt ostrą grę, poza nimi była to zwyczajnie bardzo twarda walka, na którą przeciwnik nie umiał odpowiedzieć. Dali sobie narzucić ten styl nie odpowiadając przy tym właściwie w ogóle, nie grali kompletnie agresywnie i szczerze mówiąc wyglądali na lekko zdziwionych   Kilka minut po sytuacji Maziaka, świetnej sytuacji nie wykorzystał nasz szpilmacher - Miara. Dostał świetne podanie po ziemi z boku pola karnego lecz stojąc na jego środku nie trafił idealnie w piłkę i choć strzał był mimo tego dość silny i przy słupku, to bramkarz wyciągnięty jak struna zdołał ją złapać tuż przed linią koło słupka. Normalnie centymetrów zabrakło i znów tylko jęk zawodu Więc my konstruowaliśmy sobie kontry i mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, a Interam? Kompletnie w tym meczu nie przypominał zespołu z minionego sezonu, dość powiedzieć, że przez cały mecz nie zagrozili naszej bramce ani razu po składnej akcji, gdyż takich akcji zwyczajnie nie mieli i nie pozwalaliśmy im na to Do środka boiska i wjego okolicach to jeszcze jakoś wyglądało, ale dalej to już każdy próbował sam, indywidualnie, aż w końcu zaczęły się małe fochy i uwagi. Zupełnie inny zespół, przynajmniej w tej pierwszej kolejce. Koło 15 minuty nasz zespół objął zasłużone prowadzenie. Na 20-ym metrze z lewej strony piłkę dostał Ahmed, który mijając obrońcę zszedł bardziej na środek i strzelił zza pola karnego. Przy bramce pomógł Jarek Polak, który zasłaniał bramkarza i w ostatniej chwili przeskoczył nad piłką, co dodatkowo zmyliło bramkarza. Co prawda nie byłą to bramka typu stadiony świata, ale mogła by być, biorąc pod uwagę przyjęcie piłki, minięcie obrońcy, zejście do środka, kto będzie o samym strzale pamiętał?   Więc prowadzenie jak najbardziej zasłużone, nie tylko w naszej opinii, a także organizatorów obecnych na meczu. Koledzy z Interamu sądzą trochę inaczej, ale fakty bronią się same W tym meczu najciekwsza była właśnie pierwsza połowa, w drugiej nic specjalnego się nie działo, czekaliśmy na kontry, których kilka oczywiście było, jednak zostały fatalnie rozwiązane. W II połowie właśnie jednak rywal miał swe jedyne szanse na gola, ale szanse to za dużo powiedziane, były to po prostu długie piłki wstrzeliwane w nasze pole karne na tak zwaną aferę i faktem jest, że było trochę zamieszania z tym i przez jakieś 12 minut nie mogliśmy się w tej kopaninie odnaleźć. Zamieszanie wynikało z naszej niefrasobliwości, co tylko potwierdza fakt, iż drugą połowę mamy najczęściej słabszą od pierwszej. Jednak jak i w pierwszej tak i w drugiej połowie, rywal nie stworzył sobie dogodnej sytuacji do strzelenia gola po swojej składnej akcji. Miało się niestety czasem wrażenie, że rywalowi się nie chciało, nie grał w ogóle agresywnie, dali sobie narzucić w tym meczu taki styl i nic z tym przez cały mecz nie zrobili. Jedynym plusem dla rywali może być fakt, iż w poprzednim sezonie też zaczeli od porażki 0:1 z Astechem, a potem zostali wicemistrzem
A my? Cóż, chcieliśmy dobrze wystartować i udało się zgodnie z zasadą "pierwsze pierdolnięcie najważniejsze", mile zaskoczył fakt, iż wszyscy mieli ochotę biegać, wlaczyć, nikt nie odstawiał nogi, a najdziwniejsze to fakt, iż z wicemistrzem najmniej roboty miał nasz bramkarz, który wyłapał parę dośrodkowań, troszku się poturlał po zamieszaniu w polu karnym... i to właściwie tyle, co z kolei świetnie świadczy o naszej obronie w tym meczu.
Oby tak dalej !!



"Mój talent to ekwiwalent akcji ulokowanych w ropie,
każdy bank w Europie wie, że Ahmedinho jak Hworang kopie
"
Zar2
W czarnej koszulce strzelec jedynej bramki w meczu - Jakub Zybura. 


Zdjęcie pochodzi ze strony zespołu Interam, resztę fotek znajdziecie właśnie tam http://tomeqq1.blox.pl/html  zapraszamy

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 21 odwiedzający (29 wejścia) tutaj!  
 
Dziękujemy za odwiedziny i zapraszamy ponownie :) Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja